18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

OSP Oświęcim ma 140 lat. Jednostka oświęcimska jest jedną z najstarszych w regionie

Bogusław Kwiecień
Zbiory OSP, Bogusław Kwiecień
OSP Oświęcim ma 140 lat. Jednostka oświęcimska ma bogatą historię, ale także obecnie zawsze gotowa jest służyć mieszkańcom podczas pożarów, powodzi i innych klęsk żywiołowych.

Prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Oświęcimiu Jacek Kotulek z dumą pokazuje księgę uchwał oświęcimskiej jednostki z 1874 r. To najstarszy i wyjątkowo cenny dowód długiej historii druhów z Oświęcimia. Ich jednostka jest jedną z najstarszych w regionie.
Pierwsza wzmianka o straży pożarnej w Oświęcimiu znajduje się w statucie cechu rzemiosł z 1779 r. Prezes Kotulek przypuszcza, że do powstania jednostki OSP przyczynił się wielki pożar miasta z 1863 r. W przeciągu trzech godzin całe prawie miasto było w ogniu i popiele. Z 340 domów pozostała zaledwie jedna trzecia. Pastwą płomieni padł kościół parafialny, dwie synagogi, ratusz miejski, przytułek dla ubogich.
18 sierpnia 1874 r. powołane zostało do życia Stowarzyszenie Straży Ochotniczej Ogniowej. Jej pierwszym komendantem został Ferdynand Biały, a prezesem dr Gustaw Nowak. Siedzibę miała w pomieszczeniach przy magistracie. W 1886 r. jednostka otrzymała sztandar, który do dzisiaj przechowywany jest w izbie tradycji. Jeśli chodzi o sprzęt to 1892 r. oświęcimscy druhowie mieli do dyspozycji trzy sikawy ręczne o nazwach: Skawa, Wisła i Soła. Jak zapisał strażacki kronikarz w 1889 r. OSP Oświęcim miała 59 członków. W 1909 r. oświęcimska jednostka miała 52 druhów i 27 członków wspierających.
Życiowa pasja
Marian Lewiński, którego sylwetkę opisuje oświęcimski kronikarz Jan Ptaszkowski, został strażakiem OSP w 1927 r. Wspomina, że początkowo wstąpił w jej szeregi z obowiązku. Na co dzień był kierowcą w urzędzie miejskim i po pracy miał zajmować się utrzymaniem sprzętu pożTakich przykładów w historii oświęcimskiej OSPjest wiele. Od 1947 r. komendantem, a potem prezesem był Paweł Kotulek, ojciec obecnego prezesa Jacka Kotulka, który wstąpił do OSP w 1960 r., a w 1977 r. został jej prezesem. W oświęcimskiej jednostce przygodę strażaka zaczynał także syn Jacka Kotulka, Grzegorz, który dzisiaj jest oficerem w Szkole Głównej Służby Pożarniczej.
Na sygnał trąbki do pożaru
W 1927 r. na stanie OSP Oświęcim była jedna sikawa parowa, opalana węglem, w której przed wyjazdem do akcji rozpalano ogień, jeden wóz, którym jeździli strażacy i dwie inne sikawki. Do wozów zaprzęgano konie. – _Na co dzień były wykorzystywane do innych prac w mieście, ale były tak wyszkolone, że gdy rozległ się sygnał trąbki wzywający strażaków, same ruszały do remizy, a potem po zaprzęgnięciu rwały tak szybko do pożaru, że nie trzeba było ich popędzać _– wspomina Marian Lewiński.
Na przełomie lat 20. i 30. o pożarach w mieście alarmował strażnik miejski Roch Majkut, który obiegał ulice, trąbiąc na alarm. Potem zastąpił go Stefan Bolek, który jednak przemierzał już ulice na rowerze. Prawie wszyscy druhowie mieszkali w centrum miasta, więc nie było problemów z przybyciem na zbiórkę. Przed wojną nie było wodociągów ani zbiorników wodnych, oprócz dwóch studni na Rynku i na placu Kościuszki. Często więc wodę tłoczono wężami z Soły. Tak było także w 1929 r. podczas pożaru wielkiej stodoły przy ul. Chrzanowskiej (dzisiaj ul. Krasickiego). Przed drugą wojną światową straż podlegała miastu. Jej prezesem był burmistrz Oświęcimia Roman Mayzel.
„Praga” dla strażaków
W 1938 r. mogli poszczycić się nowo zakupionym samochodem marki „Praga”, na którym zamontowano wyposażenie strażackie. Ich radość nie trwała długo, bo wybuchła wojna. Po rozpoczęciu działań samochód opuścił Oświęcim i nieznane są jego dalsze losy.
Niemcy utrzymali jednak samą jednostkę. W 1943 r. przy ul. Zaborskiej wybudowano nową remizę, w której do dzisiaj mieści się siedziba oświęcimskiej OSP. W połowie lat 50. druhowie własnymi siłami ją rozbudowali. Do dzisiaj sami ją utrzymują i remontują.
Po drugiej wojnie światowej aż do powstania straży zawodowej pod koniec lat 70. to wyłącznie ochotnicy spieszyli z pomocą poszkodowanym mieszkańcom Oświęcimia i powiatu. Uczestniczyli także w akcjach poza powiatem, jak w wielkim pożarze rafinerii w Czechowicach w 1971 r.
Dzisiaj także gotowi są w każdej chwili nieść pomoc. Tak jest podczas pożarów, powodzi, w tym najbardziej pamiętnych z 1997, 2001, czy 2010 r. oraz wypadków drogowych w myśl hasła, które przyświeca każdemu strażakowi „Bogu na chwałę, ludziom na ratunek”.
Jacek Kotulek przypomina, że były zakusy, aby zlikwidować OSP w Oświęcimiu, skoro istnieje PSP. _– Najpierw w 1978 roku, a potem w 1991 r., ale przetrwaliśmy. Ci, którzy tak uważali przekonali się także, że byłby to ogromny błąd _– mówi prezes OSP Oświęcim.
Podkreśla, że OSP to także działalność kulturalna i społeczna. Jej tradycje sięgają 1927 roku, gdy powstała orkiestra strażacka. Po wojnie OSP prowadziła m.in. teatr, zespół muzyczny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto