Podbeskidzie Bielsko-Biała wygrywa z Górnikiem Łęczna 1:0
W ostatnich miesiącach w Podbeskidziu wydarzyło się wiele. Zmieniali się trenerzy, drużyna spisywała się na boisku raz dobrze, raz źle, ale jedno pozostawało niezmienne: wygranie meczu u siebie graniczyło z cudem. Bilans Górali pod Klimczokiem w tym roku był wręcz zatrważający, bo przed meczem z Górnikiem w 12 meczach rozegranych przed własną publicznością wygrali tylko raz i zdobyli zaledwie pięć bramek.
Postawy w spotkaniach u siebie nie udało się poprawić ani Piotrowi Jawnemu, ani Mirosławowi Smyle, co w efekcie doprowadziło władze Podbeskidzia do zwolnienia obu trenerów. Dariusz Żuraw nie zamierza iść tą samą ścieżką - co prawda w debiucie pod przy Rychlińskiego tylko zremisował z ŁKS-em, ale w sobotę jego drużyna przerwała serię czterech domowych spotkań bez zwycięstwa i pokonała Górnika Łęczna.
Kibice Górali są tak spragnieni zwycięstw swojej drużyny, że zapewne nie będą mieli za złe mało porywającego stylu, w jakim Podbeskidzie zgarnęło komplet punktów. Pierwsza połowa nie przyniosła wielu emocji. Goście z Lubelszczyzny nie dali się zdominować, ale ich bramkarz Maciej Gostomski skapitulował po akcji Joana Romana i Kamila Bilińskiego. Błyskotliwy Hiszpan przedryblował kilku przeciwników, wyłożył piłkę snajperowi Górali, a ten ze stoickim spokojem zdobył swoją siódmą bramkę w tym sezonie.
Tydzień wcześniej w Niecieczy Górale również prowadzili do przerwy, ale po słabej drugiej połowie musieli zadowolić się remisem. Tym razem nie zamierzali pokpić sprawy, dlatego po wyjściu z szatni podkręcili tempo. Zamiast festiwalu bramek kibice obejrzeli jednak festiwal nieskuteczności - świetne okazje zmarnowali Biliński, Roman i Ezequiel Bonifacio, a Tomasz Jodłowiec trafił w spojenie słupka z poprzeczką.
Bielszczanie sami prosili się o kłopoty i do ostatnich minut musieli drżeć o wynik. Górnik dochodził z piłką w pole karne, ale brakowało mu wykończenia - najlepszą okazję gości zmarnował Karol Podliński, który z bliskiej odległości główkował wprost w Matveia Igonena.
Podbeskidzie wygrało u siebie pierwszy raz od 31 lipca i zachowało czyste konto, co udało mu się dopiero trzeci raz w tym sezonie. Teraz przed Żurawiem jeszcze trudniejsze zadanie - jeśli Górale chcą walczyć o Ekstraklasę, to muszą wygrywać w Bielsku-Białej regularnie, a nie tylko od święta.
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Górnik Łęczna 1:0
Kamil Biliński 30'
Podbeskidzie: Matvei Igonen - Ezequiel Bonifacio, Daniel Mikołajewski, Mateusz Wypych, Iwajło Markow, Jeppe Simonsen - Michał Janota (75' Kacper Wełniak), Marcel Misztal (70' Jakub Bieroński), Tomasz Jodłowiec, Joan Román (75' Maksymilian Sitek) - Kamil Biliński (75' Krzysztof Drzazga).
Górnik Łęczna: Maciej Gostomski - Damian Zbozień, Marcin Biernat, Wiktor Łychowydko, Daniel Dziwniel - Dawid Tkacz (61' Patryk Pierzak), Szymon Lewkot (61' Karol Podliński), Egzon Kryeziu, Serhij Krykun (88' Rubén Lobato) - Łukasz Grzeszczyk, Damian Gąska.
Żółte kartki: Bonifacio, Wełniak, Drzazga, Sitek - Biernat, Grzeszczyk, Łychowydko.
Sędziował: Karol Arys (Szczecin).
Widzów: 2365
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?