Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Artur Gańczarczyk chce przejechać z Portugalii do Polski na rolkach. Dziś wystartował z Cabo da Roca

Łukasz Klimaniec
Łukasz Klimaniec
To jest tekst o spełnianiu marzeń, nawet tych najdziwniejszych. Artur Gańczarczyk z Jasienicy, Stanisław Suchy z Bier i Lech Brom z Bujakowa wyruszyli dziś z portugalskiego Cabo da Roca, najdalej wysuniętego na zachód punktu Europy, do Bielska-Białej. Artur pojedzie na rolkach, a Staszek i Lech będą go asekurować jadąc na rowerach.

- Początkowo planowaliśmy wyruszyć z Polski w stronę Portugalii, jednak ze względów bezpieczeństwa postanowiliśmy obrać odwrotny kierunek - tłumaczy Artur.
Skąd w ogóle taki pomysł?! Projekt urodził się w głowie Artura, miłośnika podróży, częstego gościa spotkań podróżniczych w bielskim klubie Grawitacja. Raz usłyszał tam o wyprawie motocyklistów, którzy rok wcześniej nie mieli ani prawa jazdy, ani motorów. A mimo to dopięli swego
- Uznałem, że ze swoimi wcześniejszymi wyprawami na rowerze w porównaniu z nimi jestem "cienki". Żeby się z nimi równać chyba jedynie można Europę na rolkach przejechać - przyznaje. I tak się zaczęło.
Na rolkach pojedzie Artur. Bo chciał, bo dwie inne osoby się wycofały, bo wie, że da radę.
- Ktoś mądry powiedział, że tylko głupcy się nie boją. Pewnie, że mam obawy. Planujemy pokonać tę trasę w trzydzieści dni, może ciut więcej. W tym czasie wszystko może się zdarzyć - nie ukrywa Artur.
Dziennie planuje przejechać 100 kilometrów. To optymistyczne założenie. Choć nie wiadomo czy w upały uda się to zrealizować. Z Portugalii do Polski chcą dostać się korzystając z europejskiej sieci szlaków rowerowych EuroVelo. Ze sobą biorą niewiele.
- Bagaże ograniczymy do minimum. Przynajmniej ja, bo na plecach niewiele mogę wieźć podczas jazdy - mówi Artur.
Przygotowując się do wyprawy konsultował się ze specjalistami m.in. z Jakubem Cisielskim, mistrzem wrotkarstwa i jazdy na rolkach.
- Profesjonaliści radzili mi, że konieczne jest zaplecze techniczne, samochód ze sprzętem, dwie pary rolek - na mokre i na suche nawierzchnie. Nie dysponuję takimi funduszami, mam jedną parę rolek, będę miał na wymianę łożyska, kółka - mówi z rozbrajająca szczerością.
Artur ma na koncie wyprawę rowerową do Rumunii i do Mołdawii. Brał udział w wyścigu autostopem z Wrocławia do Barcelony , w którym na 600 uczestników zajął 70. miejsce (jego czas to 35 godzin).
Towarzyszyć mu będą Staszek Suchy, zapalony motocyklista, grotołaz i miłośnik rowerów. Lech Brom był kurierem rowerowym, przejechał kilkadziesiąt tysięcy kilometrów. Jego znajomości w kurierskim środowisku mają pomóc w organizacji m.in. noclegów. Wyprawę będzie można śledzić na stronie fabrykaprzygod.wordpress.com

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na ustron.naszemiasto.pl Nasze Miasto