Kierowco uważaj, bo już wkrótce w Harbutowicach mogą zrobić ci zdjęcie

Skoczowska straż miejska jest jedyną w naszym powiecie, która sprawiła sobie mobilny fotoradar. Na co dzień urządzenie pracuje na kilku skoczowskich ulicach, ale już wkrótce pojawi się także na przejściu dla pieszych w centrum Harbutowic. Tamtejsze "pasy" usytuowane na łuku "wiślanki" należą bowiem do najniebezpieczniejszych miejsc w gminie Skoczów. - To jedyne przejście przez dwupasmówkę we wsi. Dzięki niemu mieszkańcy mogą dostać się na przystanek autobusowy. Na drodze obowiązuje ograniczenie prędkości do 70 kilometrów na godzinę, ale niewielu kierowców się nim przejmuje - mówi Halina Romańska, sołtys Harbutowic, która od wielu lat zabiega o poprawę bezpieczeństwa w tym newralgicznym miejscu.

- Najgorzej jest u nas w weekendy, kiedy "wiślanką" samochody jeżdżą od rana do wieczora. Zapraszam w piątek albo w niedzielę popołudniu. Wtedy by przejść na drugą stronę drogi, trzeba czekać kilkanaście minut, a nieraz i dłużej. Niebezpiecznie robi się też, gdy któryś z kierowców zatrzyma się, by przepuścić pieszego. Nie wiadomo, czy wchodzić na "zebrę", bo można wpaść pod koła auta jadącego drugim pasem - tłumaczy Romańska.

Zdesperowani mieszkańcy Harbutowic głośno domagali się fotoradaru na wiosennym zebraniu wiejskim. Do Urzędu Miejskiego w Skoczowie wpłynęło też pismo od rady sołeckiej. Sprawą zajęli się więc strażnicy miejscy, którzy przygotowali stosowną dokumentację. - Ale nasza inicjatywa to także konsekwencja historii, która wydarzyła się wcześniej - podkreśla komendant straży Artur Tyrna.

Przypomina, że kilka lat temu gmina Skoczów zabiegała w Zarządzie Dróg Wojewódzkich o budowę nad dwupasmówką w Harbutowicach kładki dla pieszych. - Projekt okazał się niewykonalny, natomiast w odpowiedzi zarządca "wiślanki" stwierdził, że jeśli problemem jest nadmierna prędkość samochodów, to powinna go rozwiązać policja i straż miejska. Dlatego teraz zamierzamy zastosować się do tych wskazówek - stwierdza Tyrna.