By odetchnąć innym powietrzem, na kilka dni wyskoczyłem do krewnych, za Nowy Sącz. Beskid tamtejszy zowie się Niskim. W porównaniu ze Śląskim od razu widać, że to mniej uczęszczane strony. Rozłożyste, złocące się stoki gór, niewiele tylko tknięte przez cywilizację. Powoli odżywają tradycje miejscowe-go uzdrowiska, odbudowano też bitą drogę, prowadzącą do granicznej przełęczy. Nawet autem można przejechać, choć w drodze powrotnej zaskoczy nas znak zakazu. Posezonowe pustki na dwa dni zaroiły się życiem. Święto Rydza, czwarte z rzędu. Wszystko kiedyś jest nowe, a tu - również świeże. Długi rząd straganów, niemal wszystkie oferują wyroby ludowe i artystyczne. Jeśli z zagranicy, to ze Słowacji, nie z Chin jak w naszej Wiśle. W parku zdrojowym właśnie trwa konkurs kulinarny. Swoje specjały prezentują duchowni trzech miejscowych wyznań. Przedstawiciel władzy świeckiej częstuje wyborną nalewką. Nic nie słyszę o sponsorach, czyżby ich nie było? A duchowni, choć w swych pięknych szatach, zupełnie poddali się nastrojowi akcji. Są naturalni, podobnie jak wójt i spółka. Może jakieś drętwe mowy były na oficjalnym rozpoczęciu? Głowy nie dam, ale chyba też nie. Święto Rydza kiedyś dorobi się tradycji, oby nie straciło spontaniczności i nie zaraziło się kiczem. Może wtedy kupimy licencję?
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?