Pierwszy dzień wiosny bywa obchodzony na różne sposoby. W moich latach szkolnych ogłaszano go Dniem Wagarowicza. Raz nawet postanowiliśmy zwiać z lekcji w cieszyńskim "Koperniku", ale nie udało się nam uzgodnić stanowisk i w końcu zdrowa większość przywołała buntowników do porządku. Pobali się konsekwencji swej śmiałości i wrócili na lekcje. W latach studenckich widywałem ulotki, wzywające na organizowane tego dnia "zadymy". Trochę w nich było kontestacji, trochę chuligaństwa. Większość chciała się wyszumieć, czując przypływ wiosny. Dziś robią to motocykliści, nieraz zbytecznie ryzykując nie tylko swoim życiem. W każdy słoneczny dzień słyszę ryk silników, a wieczorem czytam smutne doniesienia z naszych szos. Tegoroczne realia przypominają moje czasy studenckie. Narastają problemy, za nimi idzie rozgoryczenie. Czy pomogą zapowiadane protesty? Najłatwiej powiedzieć, że winna jest władza, ale coś na rzeczy może być. Przepychanki wokół służby zdrowia są na tyle nużące, że straciłem wątek. Czy tam na górze ktoś jeszcze kieruje ruchem? A na lokalnym, podwórku - czy władze miasta i powiatu zrobią coś dla zachowania komunikacji autobusowej, a konkretnie - cieszyńskiego dworca? Demokratyczna władza powinna dbać o wspólny interes, a ja mam wrażenie, że poszła sobie na wagary.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?