Zadzwonił telefon: redakcja prosi o moje zdjęcie, bo zmienia się układ graficzny tygodnika. Czas nagli, przeglądam zawartość komputera. Jak pewnie Czytelnicy zauważyli, jestem tradycjonalistą, sceptycznie przyjmuję wszelkie nowinki. Fotografia cyfrowa jest jednym z wyjątków. Nic dziwnego, że to właśnie ona potwierdza regułę - łatwość robienia zdjęć daje większą szansę na utrwalenie tego, co ginie. Fotoamator to szewc bez butów: tylko wyjątkowo jest na zdjęciach. Zanim wybrałem parę fotek, przeglądnąłem setki innych zdjęć, w lwiej części z naszego regionu. Niestety, o wiele za mało fotografowałem życie codzienne i to, co miało przeminąć. Np. mam zdjęcia z pierwszego ranka po wejściu do Schengen. Auta mijają posterunek przy Moście Wolności bez zatrzymania. Większe wrażenie zrobiłyby dziś zdjęcia z poprzedniego dnia. Nie sfotografowałem zajazdu Pod Modrą Gwiazdą, ani dworku przy ulicy Bielskiej. Cefany, pociągu do Bielska, przegubowego autobusu do Lesznej. Chyba nie mam też zdjęcia taty w bielskiej redakcji DZ, choć spędził w niej ogromny kawał swojego życia.
Najczęściej fotografujemy się podczas jakichś imprez, świąt, czy wycieczek. Zdjęcie, z którego uśmiecham się do Czytelników, zrobiłem sobie pewnego listopadowego dnia pod Tokarnią w Wiśle. Z pewną obawą przyglądałem się pół godziny wcześniej gruntownej przebudowie ładnych, wkomponowanych w krajobraz domów wczasowych w stylu ustrońskiego Jaszowca. Chyba i tam coś pstrykałem, przy okazji popatrzę na efekt tej przebudowy. Ale wcześniej pójdę sfotografować cieszyński dworzec PKS. Tak na wszelki wypadek.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?