Z WCK skradziono część wpływów ze sprzedaży wejściówek na ubiegłoroczne zawody Letniej Grand Prix w skokach narciarskich w Wiśle Malince. Pieniądze miały zasilić konto Śląsko-Beskidzkiego Związku Narciarskiego. Złodzieja nie złapano, a brakującą kwotę w ratach oddawało WCK. Władze miasta nakazały jednak wstrzymanie wypłaty kolejnych transz i powołały komisję, która miała wyjaśnić, jak doszło do skandalu i czy dyrektorka WCK ponosi winę za brak nadzoru nad pracownikami odpowiedzialnymi za sprzedaż biletów. Wyniki prac komisji okazały się druzgocące.
- Nie spodziewałem się, że w miejskiej jednostce może panować taki bałagan. Gdyby finanse WCK były prowadzone wedle zdrowych zasad, tej sytuacji by nie było - mówi Jan Poloczek, burmistrz Wisły, który nałożył na dyrektorkę WCK karę.
Komisja ustaliła, że gmina jest winna ŚBZN nie ok. 30 tys. zł, a jedynie 24 tys. zł. Te wyliczenia nie satysfakcjonują działaczy narciarskich, którzy skierowali sprawę do sądu.
- WCK przekazało nam jedną ratę należności, nadal jednak zalega niespełna 20 tys. zł. Dlatego byłem zmuszony podjąć kroki prawne - mówi Andrzej Wąsowicz, prezes ŚBZN.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?